Co ja mogę zrobić żeby chronić zwierzęta i środowisko

Autor książki Wyzwolenie zwierząt daje pare wskazówek, co powinien zrobić każdy kto potrafi się wznieść poza własne egoistyczne interesy i dostrzega potrzebę ochrony środowiska.

Należy unikach kupowania mięsa i jaj pochodzących z produkcji przemysłowej. Jest to bardzo trudne, gdyż większość sprzedawców nawet nie wie skąd pochodzi sprzedawane przez nich mięso. A więc jeśli nie wiemy, że mięso pochodzi z gospodarstwa wiejskiego, gdzie zwierzęta i ptaki żyły w dobrych warunkach, nie kupujmy tego.
Jeśli tylko zobaczymy jak smaczna jest dieta wegetariańska, zrozumiemy jak niewielkie jest to poświęcenie.

Autor zastanawia się też nad zagadnieniem ryb. Oczywiste jest, że cierpią ryby hodowlane, które tłoczy się w klatkach, uniemożliwia migrację, powoduje stres. Wydaje się, że ryby złowione w oceanie to tak jak świnka u rolnika, która żyła sobie szczęśliwie na pastwisku. Jednak łowione ryby wyciągnięte z wody powoli się duszą co oznacza bolesną śmieć. Przychodzi tu też na myśl masakra i cierpienie karpi, które znoszą męczarnie tylko dla tego, żeby przeciętny Polak zjadł tradycyjną potrawę wigilijną. O ironio ma to uczcić święto narodzenia Zbawiciela.

Przemysłowe rybołówstwo niszczy zasoby oceaniczne. 50 % połowów stanowią stworzenia, które nie nadają się dla człowieka, ale giną w sieciach niepotrzebnie. Ich ciała wyrzuca się następnie do oceanu co dodatkowo powoduje zanieczyszczenie wód.

Również przemysłowy połów ryb pochlania więcej energii niż wytwarza.

Autor zastanawia się jak daleko należy zejść w drabinie ewolucyjnej aby stwierdzić, które zwierzęta odczuwają cierpienie. Cierpienie jest znacznikiem tego jak powinniśmy te organizmy traktować. Wydaje się, że jest to zbędna dyskusja. Cierpi także mrówka rozdeptana butem człowieka. Dowiedziono, że rośliny także czują.

Czucie, czy posiadanie zmysłów charakteryzuje istoty, które muszą kontaktować się z otoczeniem i które pobierają z tego otoczenia informacje potrzebną do życia. Jeśli odebrany sygnał jest niebezpieczny, zagrażający, istota odczuwa stres i cierpienie, związane z instynktem samozachowawczym i genetycznie uwarunkowaną potrzebą ochrony własnego ciała. Nie ma znaczenia czy jest ono duże czy małe. Tak więc cierpienie odczuwa wszystko co żyje.

Życie roślin w zasadzie jest szczęśliwe i wolne, chyba że rosną przy drodze i duszą się od spalin. Więc ich koszenie jest jakby najmniej bolesne. Poza tym rośliny naturalnie oddają swoje owoce, częściowo aby się rozmnażać a częściowo aby wyżywić inne organizmy.

Autor Wyzwolenia zwierząt zastanawia się nad możliwością jedzenia jajek i przetworów mlecznych przez wegetarian. I tu też jest kwestia ich produkcji. Autor uważa za moralnie do przyjęcia jedzenie jajek z produkcji tradycyjnej, gospodarskiej. Natomiast nie z produkcji przemysłowej, która należy do jednych z najbardziej bezlitosnych form produkcji przemysłowej.

Podobnie niehumanitarna jest produkcja mleka. Od jakiegoś czasu toczy się dyskusja na temat sensu spożywania mleka przez ludzi. Nie jest to korzystne. Wielu ludzi jest uczulonych na mleko i nawet o tym nie wie.

Produkty mleczne można z powodzeniem zastąpić produktami sojowymi. Niestety w Polsce przetwory sojowe są jeszcze zbyt drogie aby można było je jeść na codzień. Mleko sojowe, parówki sojowe, serek tofu są smaczne i mogą z powodzeniem zastąpić przetwory mleczne, jednak ich cena jest jeszcze za wysoka.

W naszym świecie szowinizmu gatunkowego niełatwo jest trzymać się ściśle tego, co moralnie słuszne. Rozsądnym i realnym planem jest stopniowa zmiana nawyków i diety, tak aby zachować dobre samopoczucie.

Unikanie produktów pochodzenia zwierzęcego z produkcji przemysłowej jest niezwykle trudne, z uwagi na to że należałoby dokładnie czytać etykiety, żeby wiedzieć który produkt co zawiera. Dlatego autor zaleca następującą strategię:

  • zastąpienie mięsa produktami roślinnymi
  • zastąpienie jajek z ferm przez jajka z hodowli tradycyjnej lub unikanie jedzenia jajek
  • zastąpienie przetworów mlecznych produktami sojowymi

Nawet jeśli nie obchodzą nas prawa zwierząt, nie ulega żadnych wątpliwości w dzisiejszych czasach, że dieta wegetariańska jest zdrowsza i lepsza. Jednak dość trudno się na nią zdecydować z powodu nawyków utrwalonych od dziecka. Najlepiej stopniowo wprowadzać coraz więcej produktów roślinnych i wzbogacać naszą dietę a nie ograniczać.

Wbrew pozorom zwolennicy mięsa nie mają urozmaiconej diety. Gdyby się dokładnie przyjrzeć okazuje się, że dzienna dieta to: kanapka z wędliną lub serkiem na śniadanie, kotlet i kartofle na obiad, kanapka z wędliną lub serkiem na kolację. Tymczasem wszyscy specjaliści od zdrowego żywienia nawołują do urozmaiconej diety.

Gdyby ktoś miał wątpliwości czy na diecie wegetariańskiej można wyżyć to powiem, że rzymscy legioniści, którzy podbili cały ówczesny świat, żywili się głownie chlebem maczanym w oliwie, owsem i fasolą. Ich dieta była w 95 % wegetariańska. Podobnie było w przypadku gladiatorów, którzy musieli mieć krzepę.

Ale zacznijmy od siebie. Sama nie jestem wegetarianką, JESZCZE. Ale w gruncie rzeczy jem bardzo mało mięsa. Stosuję pewien reżim ze względu na skłonności do tycia i urozmaicam swoją dietę o różne fajne dodatki i w rezultacie okazało się, że mięso jem niezwykle rzadko. Mleka i serków nie lubię. Jajka mogą dla mnie nie istnieć. Gorzej z majonezem, który uwielbiam a który produkuje się z jajek. Całkowite przejście na wegetarianizm, do czego zachęciła mnie książka Wyzwolenie zwierząt, nie jest dla mnie kwestią straszliwych wyrzeczeń lecz raczej kwestią lenistwa.
(Małgosia)

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *