Koteczka spod marketu - Martusia

Ta przemiła i łagodna koteczka została zostawiona przez kogoś pod marketem. Czekała tam cierpliwie, żeby jej opiekun ją zabrał. Nie doczekała się.

Kiedy wolontariuszka pojechała na to miejsce, kicia bez zastanowienia weszła do samochodu, usiadła na siedzeniu i nie zamierzała wychodzić.

Martusia była bardzo zabiedzona, miała wyleniałe futerko, połamane zęby. Była przeziębiona (krtań, tchawica). Miała lekki stan podgorączkowy. Była zarobaczona. Ma pomarszczone jedno ucho, co wskazuje na wysuszony krwiak. Mogła być mocno uderzona w ucho przez człowieka lub samochód. Miała świerzb w uszach.

Jest bardzo miłą kicią, niesamowitą pieszczochą. Troszeczkę lęka się piesków i dużej liczby kotów. Jest bardzo grzeczna. Na widok człowieka mruczy i kładzie się do góry brzuszkiem. Można ją dopieszczać kiedy się chcę, głaskać. Zawsze jest chętna do przytulania. Jest absolutnie nie kłopotliwa. Jest tak spokojna i cicha, że można zapomnieć, że ona jest.

Prawdopodobnie na skutek poniewierki, jaką przeszła w swoim życiu, pragnie już tylko ciepła, spokoju, pełnej miski i ukochanego człowieka.


Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *