31.12.2017r. w Sadowej koło Warszawy ( trasa na Gdańsk) znaleziony został mały , starszy i bardzo przerażony piesek. Ma na szyi medalik z nr. tel do weterynarza, który szczepił psiaka p/wściekliźnie. Niestety kiedy znalazca zadzwonił pod numer na medaliku usłyszał odpowiedź, że nie ma możliwości sprawdzenia a była to ok.godz.16.00. Schronisko może przyjechać za dwa dni, organizacje nie odbierają telefonów. Znalazca to osoba z innego miasta będąca gościnnie u ludzi gdzie jest duża alergia na psy. Z trudem zgodzili się na przywiązanie psiaka “u płota”. I co w takim przypadku ? czy powinien być dalej uwiązany i zejść na serce w sylwestrowe strzelanie czy powinien być puszczony i gnać nie wiadomo gdzie ?
Na szczęście odebrałam telefon i psiak pojechał do wolontariusza i czeka bezpiecznie na to jak lekarz będzie mógł sprawdzić kontakt do opiekuna. Szkoda że sprawdzenie kontaktu do opiekuna zagubionego zwierzaka jest tak utrudniona.
Widać z tego przykładu, że adresówka spowodowała by, że psiak już dawno był by w domu. Oczywiście czipowanie też jest b.ważne ( zawieszka może zaginąć ) wówczas jak lecznica będzie czynna można sprawdzić .
Psy u mnie mają adresówki i zawieszki do bazy safe-animal czynną całą dobę.Im więcej oznakowań tym pupil ma większe szanse na odnalezienie .
